To nasze wspólne “korona-gotowanie” jakoś chyba oddziałuje na dzieciaki, bo wczoraj zostałam obudzona zaproszeniem mnie do domowej restauracji na godzinę 16:00 🙂 Jako, że ciężko im było wytrzymać, to o 15.00 w salonie pojawił się jeden z bliźniaków w charakterze kelnera i wręczył mi Menu.
Zamówiłam oczywiście wszystko 🙂 Desery, były dużo lepsze niż mój zaplanowany na ten dzień podwieczorek 😉 I to był taki jeden z magicznych momentów, który mógłby wyglądać jak reklama macierzyństwa – ja siedzę na kanapie z kawą i ciastem, dzieciaki tańczą zgodnie na środku salonu i donoszą mi kolejne frykasy i jest idealnie 🙂
Natomiast należy pamiętać, że potem następują te momenty, w których oni dochodzą do wniosku, że najlepsza rozrywka to boks (chłopcy), zjadanie kabli (Najmłodszy) i wycinanie confetti rozrzucanego po całym domu (Córa) i że o to co jest najlepszym planem należy się pokłócić. 🙂
Tak więc real-life 😉 Wiele emocji, tysiące wyzwań, łapanie cudownych chwil – macierzyństwo 🙂
A poniżej wrzucam nasze obecne menu:
całe nasze „korona-menu” z ostatnich 7 tygodni znajduje się TUTAJ
system naszego planowania posiłków opisałam w TYM poście
ciasto mocno czekoladowe biedronkowa polana deser w paski